Quentin Gilbert i jego pilot Renaud Jamoul wyszli cało z potężnego wypadku na słynnej hopie tuż przed metą odcinka Fafe ostatniego dnia Rajdu Portugalii.
Gigantyczna hopa na Fafe to jedno z kultowych miejsc na trasach
Rajdowych Mistrzostw Świata (WRC). Gilbert wczoraj jej nie sprostał.
Francuz rywalizujący Skodą Fabią R5 w WRC-2 lądując uderzył przodem samochodu o ziemię, następnie efektownie koziołkował.
Gilbert nie ukończył rajdu, ale dał niezłe widowisko fanom...
Pidsanie o takim wypadku potęzny, świadczy jedynie o tym, ze autor WRC ogląda od wczoraj.