Sebastien Ogier po Rajdzie Argentyny nie krył swojej frustracji. Francuz uważa wręcz, że Rajdowe Mistrzostwa Świata "stały się żartem.".
Zawodnikowi Volkswagena chodzi oczywiście o zasady, obligujące lidera mistrzostw świata do jazdy jako pierwszy przez dwa pełne etapy rajdu. Dopiero na ostatnią pętlę, która zwykle składa się zaledwie z dwóch lub trzech oesów, stawka jest odwracana i lider może komfortowo jechać z tyłu. W rajdach szutrowych jest to o wiele korzystniejsze.
W Argentynie wygrał Hayden Paddon, który z racji gorszej pozycji w generalce, nie musiał jechać na przedzie. Dzięki temu wypracował sobie przewagę przed ostatnim dniem, której już nie roztrwonił, a do tego fantastycznie pojechał na Power Stage.
"Jestem już znudzony powtarzaniem tego. Chciałem, żeby rajd się skończył, bym jechał do domu i zajął się myśleniem o czym innym. Dla mnie rajdy są obecnie nudne. Zdobyliśmy wiele punktów, ale gdzie tu jest sport?" - powiedział po rajdzie.
"Tak, możemy być w tym roku mistrzami, ale zasługujemy na więcej. To kompletnie nie w porządku. Nie powinno być tak, że przez 80 procent czasu mam jechać na drodze jako pierwszy." - dodał.