Wytyczona na lotnisku trasa prologu Baja Inter Cars nie sprawiła zawodnikom większych trudności, ale część z nich zaliczyła również całkiem wymagający odcinek specjalny na poligonie. Główna walka podczas finałowej rundy Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych (RMPST) rozegra się z pewnością dopiero w niedzielę.
Pierwszy sobotni odcinek to wyznaczony na lotnisku w Szprotawie prolog. Próba liczyła 6,37 km i nie kryła większych terenowych trudności. To równe, dość szybkie partie położone na równej, dość twardej nawierzchni: trawiastej i piaszczystej. Drobne koleiny na zakrętach to dla aut z napędem 4x4 niewielka przeszkoda, ale nie brakowało aut podróżujących na dwóch kołach.
Na zawodników startujących w Mistrzostwach Polski, Czech i Europy Centralnej czekała jedna mała zmiana w harmonogramie - zamiast odcinka Świętoszów pojechali oni na nieco krótszy wariant (34,36 km) próby Karliki. Wielu z nich przywitało wizytę na poligonie z zadowoleniem, bo - jak twierdzili - mogli przekonać się o stanie nawierzchni na najtrudniejszym odcinku rajdu, który jutro pokonywany ma być dwukrotnie. Rzeczywiście, próba ta nie jest łatwa - w czołgowiskach nie brakuje wody i trzeba wykazać się rozwagą. Nie słyszeliśmy jednak o kłopotach z przejezdnością trasy żagańskiego poligonu.
Najbardziej emocjonujący był pojedynek dwóch teamów: Miroslava Zapletala (Czech, który jedzie z Bartoszem Momotem) oraz Marcina Łukaszewskiego z Magdą Duhanik (zdecydowali się na start Fordem Rangerem, a nie BMW). Obydwie załogi wręcz frunęły od pierwszych metrów. Na prologu nieco szybszy był Zapletal (5 s przed Łukaszewskim), ale na Karlikach kolejność się odwróciła. Łukaszewski popisał się piękną kontrą, uzyskując na koniec dnia nieco ponad minutę przewagi.
Na trzeciej pozycji spokojnie, ale z niewielką stratą jedzie Paweł Molgo, który w tym roku startuje okazjonalnie, lecz skutecznie! Przed rajdem opowiadał o swojej Toyocie Hilux: „Ma zmieniony silnik i jest po dużym przeglądzie, jak nowa". Tuż za nimi plasuje się Krzysztof Antończak (TH), a na piątym miejscu widnieje pierwszy w grupie T2 Robert Kufel.Nie brak już oczywiście pechowców. Zaliczają się do nich kierowcy mocnych „T-jedynek”: Dariusz Jedliński czy Zdenek Porizek. W aucie Krzysztofa Bieguna zaraz po starcie rozsypało się sprzęgło.