- To nie był dobry dzień na próbę wygrania rajdu, ale bardzo dobry na zbieranie punktów do Pucharu Świata – powiedział Rafał Sonik na mecie trzeciego etapu Rajdu Sardynii. Polak uzyskał drugi czas, a jego wielki rywal w drodze po trofeum, Ignacio Casale, nie ukończył zmagań.
Na dwóch próbach, składających się na trzeci etap rywalizacji, ponownie bezkonkurencyjny był Sebastien Souday. Francuz stawia wszystko na jedną kartę i po dwóch nieudanych startach w ostatnich latach teraz mierzy w zwycięstwo. Zgoła inną taktykę ma Rafał Sonik. – Dla mnie najważniejszy jest zwycięstwo w całym cyklu, dlatego nie walczę o zwycięstwo w tej rundzie za wszelką cenę. Oczywiście nie odpuszcza, ale też nadmiernie nie ryzykuję. W niedzielę na pierwszej sekcji toczyliśmy z Sebastienem zacięty pojedynek i dopiero pod koniec dystansu odskoczył mi na kilka minut. Dlatego jestem zdziwiony, że wyniki pokazują aż tak dużą różnicę – mówił krakowianin.
Pierwsze 95 km z bardzo dużą stratą do dwóch prowadzących zawodników pokonał Ignacio Casale. Chilijczyk nie wyjechał już na drugą część oesu i prawdopodobnie nie ukończy zmagań. To oznacza istotną stratę punktową do prowadzącego w rywalizacji Polaka.