"To był najgorszy park serwisowy w tym sezonie, zdecydowanie poniżej standardów mistrzostw świata." - tak komentuje się powrót Rajdu Korsyki do kalendarza mistrzostw świata. Francuska runda zmieniła w tym roku bazę. Nie wiadomo, czy za rok Korsyka zupełnie nie wypadnie z kalendarza.
Wiele problemów z rajdem wyniknęło z fatalnej pogody i burzy. To akurat zespoły były w stanie zrozumieć. Jednak inne kłopoty z rajdem spotkały się z ostrą krytyką.
„W parku serwisowym nie było kibiców. Kiedy Elfyn Evans prowadził po pierwszym dniu, nikt nie pojawił się na konferencji prasowej z kierowcami. To zupełne przeciwieństwo Alzacji, z jednym z najbardziej tętniących życiem serwisów w kalendarzu. Aby dostać się na konferencje prasową, trzeba się tam było przepychać przez tłumy” - komentował Malcolm Wilson z M-Sportu.
„Park serwisowy nie spełniał standardów WRC i różnił się od tego, który pamiętamy ze Strasburga. Tylko trzydzieści procent strefy serwisowej stało na asfalcie, choć można to było łatwo zmienić” - dodał.
Korsyka nie miała zbyt dużo czasu na przygotowanie się do goszczenia kierowców WRC. Choć wcześniej runda na tej wyspie z powodzeniem przyjmowała zawodników mistrzostw Europy.