Nasz najlepszy motocyklista Kuba Piątek musiał wycofać się z Rajdu Dakar po pierwszym etapie zmagań.
Na zaledwie 39-kilometrowej próbie zawodnik ORLEN Team stracił 3 minuty i 44 sekundy do najszybszego Xaviera de Soultraita, w efekcie zajął dopiero 38. miejsce.
Jak się okazało, Piątek miał wywrotkę na trzydziestym kilometrze - z pozoru niegroźną. Początkowo myślał, że tylko wybił sobie kciuk, ale badania wykazały złamanie kości śródręcza. Kontuzja ta eliminuje Polaka z dalszego udziału w rajdzie.
„Jechało mi się dobrze, nie szarżowałem, zgodnie z założeniami". - tłumaczy 25-latek.
„Wczoraj solidnie popadało, bardzo uważałem w miejscach, w których było mokro. Jechałem bardzo ostrożnie, złapałem dobry rytm".„Niestety trafiłem na koleinę, zabrało mi przednie koło i skończyło się wywrotką. Kciuk wypadł ze stawu, ale jechałem dalej, choć bardzo mnie bolało. Na mecie
odcinka lekarze zabandażowali mi rękę i przejechałem 350 km dojazdówki.
Cały czas byłem przekonany, że to tylko wybity kciuk".
„Niestety, prześwietlenie na biwaku wykazało złamanie kości śródręcza. Bardzo chciałem jechać dalej i pewnie dałbym radę, ale kosztem zdrowia. Lekarze
nie zgodzili się na mój dalszy udział w rajdzie".
„Jeszcze się ten Dakar nie zaczął, a dla mnie już się skończył".
Krwiak Sonika
Wypadek miał wczoraj również quadowiec Rafał Sonik. Triumfator Dakaru z 2015 roku na szczęście może kontynuować jazdę - z krwiakiem na nodze.
„Roadbook nie ma oznakowań, do których przywykliśmy w cyklu Pucharu
Świata". - wyjaśnia.
„Nie wszystkie przeszkody mają nadaną odpowiednią wagę i ciągle jesteśmy czymś zaskakiwani".
„Tak było w tym przypadku, kiedy jadąc w kurzu, trafiłem lewym kołem w dużą muldę i wyrzuciło mnie z quada na prawą stronę. Na szczęście przy niewielkiej prędkości, ale wiele elementów się powyginało, a ja zarobiłem potężny krwiak na nodze…"Kurz, o którym mówi Sonik, został wzniecony przez poprzedzających go na starcie motocyklistów.
„Prosiłem Marca Comę (dyrektora sportowego rajdu - red.)
, aby zrobił pięć lub choć trzy minuty przerwy między nami, a motocyklistami. Nie zgodził się i ruszyłem na trasę 30 sekund za ostatnim na liście jednośladem. Tymczasem nasza czołówka jest szybsza od przynajmniej stu z tych zawodników… - podkreśla 50-latek.
Strata 6 minut i 45 sekund do Brazylijczyka Marcelo Medeirosa, który wygrał
etap, w perspektywie całego rajdu jest niewielka, ale jak zwraca uwagę Sonik, ma ogromne znaczenie w kolejnych dniach.
„We wtorek ponownie będę musiał wyprzedzać najwolniejszych motocyklistów, bo wystartuję zza ich pleców. Z krwiakiem na nodze i w zapowiadających się tumanach kurzu czeka mnie naprawdę ciężki dzień". - uważa.
„Jak w 2010 roku, kiedy powoli odbudowywałem swoją pozycję przez dobrych
kilka dni. Cóż zrobić? Muszę się wyspać, wziąć leki przeciwbólowe, zacisnąć zęby i pojechać najlepiej jak to będzie możliwe".
Wypowiedzi innych Polaków:Kuba Przygoński (samochody, 14. miejsce): „Dzisiejszy odcinek był krótki, ale niebezpieczny. Było wiele dziur i kamieni, a także kilka przejazdów przez głębokie rzeki, gdzie trzeba było uważać, żeby nie zatopić samochodu. Jesteśmy zadowoleni z wyniku. Jechaliśmy dobrym tempem, a różnice w czasach na tym etapie rajdu są tylko kilkusekundowe".„(Drugi etap)
To będzie konkretny odcinek, 275 kilometrów. Będzie gdzie dodać gazu. Chcemy pojechać tak, jak dziś: szybko, ale w granicach rozsądku i
bezpiecznie".
Kamil Wiśniewski (quady, 17. miejsce): „W takim terenie uczyłem się jeżdżąc w zawodach cross-country w Polsce. Dużo kurzu, dziur i niespodzianek. Czułem się więc świetnie, ale pilnowałem się by nie przeszarżować. Najważniejsze,
że obaj mimo kłopotów jesteśmy z Rafałem na mecie i od jutra walczymy o
lepsze pozycje".
Adam Tomiczek (motocykle, 41. miejsce): „Jechałem spokojnie, unikając niepotrzebnych błędów. Było trochę kurzu rywali, ale odcinek nie był zbyt ciężki. Nie podpalam się, czekam na jutrzejszy etap, na którym będzie sporo fesz feszu".
2017-01-03 - G. Filiks
0
Komentarze do:
Rajd Dakar już bez Piątka!