Podium to oficjalny cel Kuby Przygońskiego na startujący już niebawem Rajd Dakar.
Odkąd przesiadł się z motocykla na samochód, kierowca Mini uzyskuje coraz lepsze wyniki w najważniejszym rajdzie terenowym świata. Rok temu zajął już piąte miejsce. Teraz chce znaleźć się jeszcze wyżej. Tym bardziej, że po ostatnim Dakarze dodatkowo zaprezentował świetną formę w Pucharze Świata - wygrał go.
W tym roku na bezdrożach Ameryki Południowej już nie wystartuje fabryczny zespół Peugeota, który zwyciężył trzy ostatnie edycje Dakaru. Ale Sebastien Loeb wsiądzie do prywatnego samochodu francuskiej marki, a pozostali kierowcy zamkniętego teamu - Stephane Peterhansel, Carlos Sainz i Cyril Despres - przyszli do ekipy Przygońskiego, czyli X-Raidu. Oczywiście nie możemy zapominać również o Toyocie, która wystawi m. in. Nassera Al-Attiyaha.
Dużą rolę mogą odegrać warunki. Dakar 2019 będzie krótszy od poprzednich i bardziej piaszczysty. Zaplanowano tylko 10 etapów, wszystkie w jednym kraju: Peru.
„Na pewno będzie to inny Dakar niż zazwyczaj". - mówi Przygoński.
„Krótszy, bardzo nieprzewidywalny, szykuje się ok. 70% jazdy po piasku i wydmach. Do tej pory brałem udział w rajdach Dakar, gdzie ten poziom nie przekraczał 20%. Może się okazać, że ktoś będzie prowadził, a potem się zakopie i wszystko straci".„Na pewno dużo będzie się działo, ale mamy za sobą wiele kilometrów na trasie, jesteśmy świetnie przygotowani".