Jakub Przygoński już myśli o kolejnym Rajdzie Dakar, to którego pozostało ponad dziesięć miesięcy. Były motocyklista zadebiutował w tym roku udanie za kierownicą samochodu i był najlepszym z Polaków. W wywiadzie dla Red Bulla dzieli się swoimi przemyśleniami po tej edycji Dakaru.
"Z Dakaru jestem oczywiście niezwykle zadowolony, przed rajdem było dużo stresu – jak sobie poradzę w nowej roli, jak ułoży się współpraca z pilotem. Ale okazało się, że nie było się czego bać. Wszystko poszło bardzo dobrze. Ten start naładował mnie pozytywną energią." - powiedział, oceniając swój debiut.
"Dopiero, gdy wystartowałem jako kierowca, uświadomiłem sobie wiele rzeczy. Odcinki szutrowe jechaliśmy bardzo szybko, bywało, że mieliśmy czasy w siódemce. Jak na debiut to naprawdę było świetne tempo. I umieliśmy je utrzymać przez cały odcinek, z czego byliśmy najbardziej zadowoleni. Gorzej było natomiast na pustyni, na wydmach, wszędzie tam, gdzie było dużo piachu. W takich warunkach traciliśmy zdecydowanie za dużo czasu. Z powodu braku mojego doświadczenia w jeżdżeniu samochodem po piasku kilka razy się porządnie zakopaliśmy." - dodał.
"Celem nadrzędnym jest dobrze przygotować się do przyszłorocznego Dakaru. Mam cały rok przygotowań, czyli już jest lepiej niż w poprzednim sezonie, bo wtedy czasu było mniej – tylko sześć miesięcy. Starty w cross country zacznę od Abu Dhabi w kwietniu, o czym już mówiłem, potem w lipcu będzie Baja Aragon w Hiszpanii. Potem Baja Poland w sierpniu i na koniec, w październiku - Maroko, czyli ostatni test przed Dakarem. Ale to oczywiście nie wszystko. Będę też dużo trenował samochodem rajdowym w Polsce, muszę po prostu zrobić odpowiednią ilość kilometrów."